Archiwum listopad 2004, strona 1


lis 11 2004 Dzis<-)">"Jestem gdzieś, lecz nie szukaj mnie, bo...
Komentarze: 6

  Jestem gdzies, ale mnie nie szukajcie... Juz nic nie kumam z tego swiata, nie wiem jak mam sie przystosowac... Gdyby nie przyjaciele, qmple, gdyby nie ojciec, gdyby nie Bog-nie dalabym rady. Mam dosc - od dawna. Nie czaje, ale jebie to wszystko najnormalniej... Nie chce juz sluchac tego pierdolenia, czasem mam ochote tak po prostu odejsc i nie wrocic. Jestem tu dla tych ktorzy sa dla mnie. Najbardziej dziekuje Ci Boze za to ze mam teraz taki zajebisty kontakt z ojcem, on mnie jakos umie zrozumiec. Wie ze jestem mloda, ze ciezko mi opanowac to wszytsko- szkole, chlopakow, spoleczenstwo. Umie mnie zrozumiec. Kazdy kiedys mial swoja mlodosc, ma lub bedzie mial. Ojciec juz mial, ja teraz mam i chce wykorzystac ją jak najlpiej bo zyje sie tylko raz. Chce zyc, a nie skonczyc sie psychicznie w wieku lat czternastu. Czasem mam wrazenie ze kazdy problem konczy mnie w jakis sposob. Czesto ostatnio czuje sie jakbym nie byla cala-tak jakby bylo mnie juz tylko pol...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

"Czuję się źle, wiem, że od was dziś nie chciałem nic
Jestem gdzieś, lecz nie szukaj mnie, bo nie chcę dalej żyć
Tu jest gdzieś kres
Wstyd mnie stale gryzł i talent prysł
Jak mam egzystować, od małego już się bałem żyć
Jak się przystosować ?
Iść do pracy, zapomnieć o innych sposobach
Polska przypomnie Ci o biurokracji, o tych bliskich osobach
Które wiesz, że możesz stracić
Jeśli w tych wszystkich słowach nie ma nic, bo gorzej płacisz
To. Nie chcę żyć, nie chcę być tu
Ukryty w mieście krzyk, w mieście blichtru
Coraz większe nic, więcej syfu
Wiesz, już nic nie rozumiem nic, już nic nie kumam
Już nie umiem żyć, nie umiem być, już nie umiem czuwać
Już nie umiem nic, wiesz - czuję się jak idiota
Już nie umiem gnić w tym społeczeństwie, w którym żyje Europa
Chcę to co umiesz ty, wiesz ty umiesz kochać
Ja umiem unieść się na szczyt i uśmiech kryć
I już nie cofać i...
Wiem - widziałem wiele, zbyt wiele może
I nie chcę widzieć więcej a mam widzieć więcej Boże...
Muszę mieć serce w głowie mówią, lecz czy mówią prawdę ?
Nie wiem co to rozsądek, tylko emocje mówią prawdę dla mnie
Wczoraj byłem szczęśliwy odpukać
Dziś nie chcę kolejny raz sam siebie oszukać
Dziś tylko ten list i nic więcej dla was
Tylko ten bit, pomóżcie mi się znaleźć błagam..."
                                                                                 PeZeT-NooN->Dzis<-

blekitna_laguna-1 : :
lis 07 2004 † † † Pogon za smiercia...
Komentarze: 5

   NIedziela wieczorem. Przyjezdza Se. Oddaje 50 zl i prosi zeby zeszla na dol z nim na chwile. Ja w samych klapkach bez skarpet. OK. Wychodzimy na dwor. Prowadzi mnie do jakiegos samochodu. Pokazuje czerwonego PASSATA i mowi ze to jego. Kurwa przeca on ma 15 lat?? ALe co tam. Nie pytalam skad ma. Byl lekko juz wstawiony. Jeszcze wieksza mnie wziela gleba kiedy otworzyl bagaznik i mial krate piwa. Oparlam sie o bryke i chcialam zebrac mysli. Przychodzi J. z Dzeni. Chce zeby Se. ją przewiozl, bo samohod jest  kurwa wyjebany. Ja decyduje sie tez jechac. Co kurwa bede stala?! Wsiadam do PASSATA z przodu kolo Se. Czekamy na J.(tak myslam). Trzymam Se. piwo. CZekamy. Nagle Se. gwaltownie rusza z piskiem. NIe wiem co sie dzieje, o co chodzi, czemu J. nie jedzie, ale dobra. Kurwa ja pierdole, nogi mi sie trzesa ze strachu, z predkosci. Skreca. K. widzial jak przypierdolil w kraweznik. COs tam odpadlo. Jedziemy na stacje kolo Mc'Donalda. Tankuje. Potem 160km/h pod mostem poniatowskiego. Kurwa juz mi wszystko wisi. Niech mnie zabije. Moge zginac, z nim, wszystko mnie pierdoli. Patrze jak jedziemy co raz szybciej, pisk opon, hamuje, pali gume, lece na przednia szybe-wylewam to pierdolone piwo. Kurwa!!!!!! Jedziemy do jakiegos sklepu niedaleko Lubartowskiej po kolejna krate piwa, 2 wodki i szlugi(mowi ze kupuje to wszystko bo jest impra w pIaTyM i ze kolo 23 idzie). Czekam na niego w samochodzie. Przynosi wszystko. Piwo do bagaznika, wodka na tyly, szlugi kladzie z przodu. Jedziemy w moja strone. Zatrzymujemy sie, gadamy. Mowi ze nie ma laski od czasu kiedy sie rozstalismy, ze to bylo klamstwo, zebym byla zazdrosna. Czuje jakby chcial ze mna byc znow. Przeprasza ze wszystko zle co bylo. Jest zajebiscie, choc nigdy juz nie bedzie jak na poczatku-wiem to. Znow rusza, znow pisk opon, szybkosc-ale juz bez strachu-nie boje sie. Jestem z nim i moge z nim zginac!!!!! Malo nie przejechal jakiegos psa, ktory przebiegal przez ulice, potem prawie zajebal z samochod-w ostatniej chwili zachamowal i skrecil. Wczesniej tez prawie wyjebal w samochod mojego sasiada. Jest wstawiony. Odwozi mnie juz do domu. Co sie jebie. Stajemy na Skoluby. Pierdola sie swiatla. Wychodzi na chwile, cos tam looka. Gadamy. Szyba jest otwarta. Od jego strony podbiega jakis przypakowany goryl. Szarpie go, wykreca mu glowe. Krzyczy cos ze zajebal samochod, ze mu wpierdoli. Nie wiem co sie dzieje. LApie Se. za reke. Trzymam go z calej sily. Krzycze zeby go zostawil, zeby go puscil, w glowie tylko imie tego ktorego kochalam, tego ktorego trzymam za reke, SEBASTIAN!!!!!!! Krzycze jego imie, nie chce go puscic. Cholerny strach, nigdy sie tak nie balam. Goryl otwiera drzwi, wywleka go z samochodu, szarpie go, wypadam razem z Se. na ziemie. Podbiega do mnie jakas przypakowana kurwa. Mowi ze mam spierdalac do domu, ze zaraz mi wpierdoli. GoryL przypiera Se. do samochodu, wykreca mu rece zeby nie uciekl. Boje sie, niby slucham sie tej kurwy, niby ide domu. Nigdy bym nie poszla, nie zostawilabym go. Odchodze kawalek. Modle sie zeby nic mu nie zrobili.Nie wiem gdzie pojsc. Z daleka patrze czy go nie bija. Nie wiem co oni tam robia. LAze pol godziny, w koncu ide do domu. Biegne ile sil w nogach. Pod blokiem siostra, J., K, M,. Zaplakana krycze ze mu napierdolili. Ide do domu. Stara krzyczy, placze. Ja rycze jeszcze gorzej. Chce mi sie zygac. Haftuje w kiblu. Potem okazuje sie ze Se. zapierdolil samochod znajomym i 700 zl starej. Kurwa co mu odbilo!!!!!! Ide spac ok. 2,30. Nie moge zasnac. W koncu jakos... Budze sie ok 5,30. Serce bije mi jak po ciezkim wysilku-obudzilam sie ze strachem stad ten lomot serca. Leze. Nagle slysze jakies dzwony, przez jakies ok. 2,3 min. Takie ciche. Skad dzwony moge slyszec o tej godzinie na dodatek nigdzie blizej nie ma kosciola, zeby byly dzwony. Co jest??????!!!! Ten dzien spedzam okropnie. Nie jem, ciagle placze, czuje sie wypalona i skonczona. Boje sie o jego zycie...†††

blekitna_laguna-1 : :