Nie mialam czasu pisac, a moze po prostu nie chcialo mi sie(?). Chyba bardziej to drugie, bo nie chcialam wracac wspomnieniami do tej nocy- bardziej moze wieczoru. Nie wiem jak to nazwac w kazdym razie nie ma co wspominac. Lepiej to wymazac z pamieci lub zostawic w glowie jako nauczke- raz na cale zycie. Gubie sie w zeznaniach tego pobytu nad Krasnem. Bylam z J., z K., z ich rodzicami i oczywiscie ich sunia-Dż. W kazdym razie luzy byly niesamowite. Najwieksze byly wieczorem- wychodzilysmy ok. 21. i wracalysmy 2-3 nad ranem. Wiadomo-jak jezioro i luzy to alkohol, fajki, chlopaki... No wlasnie chlopaki... Pierwszy wieczor... Hmmm... Zostalysmy wyciagniete przez ciotke J.- A. na dyske do baru. Oczywiscie piffko, potem kolejne i kolejne. Ciotka J-A. juz dawno sie zmyla a my zostalysmy w towarzystwie osmiu pieknych panow ;]. JAk juz napisalam ze gubie sie w zeznaniach- no wiec wlasnie to chyba przez to piwo nie pamietam wszystkiego. Pamietam ze tanczylam z Sajgonem( Hefajstos hahaha =D=D=D)- znaczy no.... nie wiem czy to mozna nazwac tanczeniem, bo trudno mi bylo samej utrzymac sie na nozkach, no ale ;]. Pamietam jeszcze ze G. bardzo podbijal, ale jakos nie zwaracalam zbytnio uwagi tylko sie brechalam. Teraz juz bym sie nie smiala... Gdybym wiedziala jaki to wszystko bedzie mialo koniec trzymalabym sie z daleka od niego... No ale chyba musialo tak byc. W kazdym razie jak nie wiedzialam wieczor wydawal mi sie wprost zajebisty. Jak juz chlopaki sie zmyli, to my tez lota do domu. Wogole nam odjebalo i zaczelysmy latac po trawce bez butow ( do dzis jestem przeziebiona... =D). Ja nie wiem jak ludzie sie nie pobudzili jak my sie smialysmy i darlysmy bez przerwy zajebiscie glosno- ale co tam wazne ze byla niezla fala z tego!!! NAstepny dzien-----> nie moglysmy sie doczekac wieczorQ zeby wyskoczyc do baru. No ale jak juz godzina 20 dochodzila to my sie zrobilysmy 'na bustwo'(hahaha=D) i ok. 21 polecialysmy do baru na piwko sie lansowac =P. Oczywiscie sie natknelysmy na GrubeGo i na... ehhh.. na G. No wiec zaopatrzone w piweczko poszlysmy z panami na molo. Siedzimy gadamy i ogolnie toootal looz. Gwiazdy zajebiscie pieknie spadaly tego wieczoru( a raczej nocy (?) ). W kazdym razie bylo pieknie------------do czasu.... Mi sie juz troche poplatalo w glowce po tych piweczkach kilku no i .... KURWA MAC JA PIERDOLE SHIT FUCK JEBIE TEN WIECZOR!!!!!!!!!!!!!!!!!! No dobra... ulzylo mi troszeczke... ALe nie chce pamietac... TEGO-kurwa kurwa kurwa....!!!!!! W kazdym razie moglam spierdolic nasza milosc, znaczy moja i Se. Ile ja sie naryczalam, jak ja zalowalam-ehhh zaluje do dzisiaj kurwa mac!!! Ale TO mnie czegos nauczylo!!! Zobaczylam jak bardzo kocham moje sloneczko i jak bardzo moje sloneczko kocha mnie =). Powiedzial- nie chce pamietac i ty tez o tym nie pamietaj-... Kocham Go-bardzo-najbardziej na swiecie =*.